sobota, 2 marca 2013

Rodział V, część I

Przeszłość powraca, jest coraz bliżej, aż w końcu staje ze mną w oko w oko...”

Cień był coraz bliżej. A ja stałam sparaliżowana strachem przed tym, co mnie czeka. Oprócz mrugania oczami nie byłam w stanie wykonać żadnego innego ruchu. Po sylwetce poznałam, że zbliżająca się do mnie osoba jest kobietą, dość szczupłą, ale niebyt wysoką. Przez delikatną poświatę światła, która rzucała jedyna lampa, dostrzegłam, iż owa kobieta ma ma krótkie, blond włosy. Od razu skojarzyłam kto to może być. To Phebe Benfield- dyrektor domu Dziecka. Ale wtopa!- pomyślałam. I co ja mam teraz zrobić? Zacząć się tłumaczyć, przepraszać, czy po prostu stać i udawać, że nic się nie stało. Każda z tych rzeczy nie wydawałam mi się dostatecznie dobra. Zaczynałam się bać!
Nieco speszona tym, że zostałam nakryta spuściłam głowę i czekałam na „kazanie”, ale ono nie nastąpiło. Chcąc zobaczyć wyraz twarzy dyrektor, podniosłam wzrok. Lecz widząc jej twarz, niewyrażającą żadnych emocji, puste oczy, można by powiedzieć martwe, takie nie ludzkie, przeraziłam się jeszcze bardziej. Kobieta przyglądała mi się niby to bez zainteresowania, jednak w jej oczach, a raczej ślepiach, bo teraz takowymi były, dostrzegłam nudę ciekawości. Patrzyłam tak na nią dalej lecz mi przerwała.
- Isabello!- wysyczała- otwórz proszę drzwi- dodała szorstkim nieprzyjemnym, nosowym głosem, gdyby miał on inną barwę, bardziej przyjazną, pomyślałabym, że chce ze mną spokojnie, w przyjemnym tonie porozmawiać. Ale jej głos, jego brzmienie, zdradzało jej zamiary. Złe zamiary...
Stając na miękkich nogach przekręciłam lekko klucz. Wchodząc automatycznie zaświeciłam światło, z racji, iż pomieszczenie było małe przeszłam kilka kroków próbując zachować między mną, a Phebe jakikolwiek dystans. Stałam już na środku pokoju, drzwi wydały charakterystyczny głuchy odgłos, oznaczający ich zamkniecie.
Mój pomysł z dystansem palił się na panewce. Dyrektor zmierzała w moją stronę nadal siłując się na pusty wyraz twarzy, ale wiedziałam, że to tylko gra. Odległość między nami zmieszała się coraz bardziej, a grymas widniejący na twarzy Panny Benfield stawał się coraz bardziej okrutny, wręcz zwierzęcy. Całkowicie sparaliżowana strachem czekałam na dalszy ciąg wydarzeń. Moje ciało przebiegały zimne dreszcze, objaw strachu i bezradności. Osoba, która doprowadzała mnie do takiego stanu właśnie stanęła na wprost mnie i przyglądała się z politowaniem, odrazą, obrzydzenie, może nawet i z litością, ale nie jestem pewna, gdyż szybko spuściła wzrok.
- Gdzie byłaś?- spytała lodowatym, wymagającym natychmiastowej odpowiedzi tonem.
- Yyy... chciałam obejrzeć dokładnie ośrodek- skłamałam, ale że byłam słabym kłamcą od razu zrozumiała, że prawda jest inna.
- Taa... i to oglądanie ośrodka tak cię zmęczyło, że wyglądasz jakbyś maraton przebiegła?- spytała z wyraźna ironią, jednocześnie przerywając na chwilę, by potem wrzasnąć ile siły w głosie- NIE OKŁAMUJ MNIE SMARKULO!!!
- A... ale... ale ja nie kłamię- powiedziałam jąkając się.
- Nie kłam!- prawie, że wrzasnęła. Wtem już nie grała opanowanej, dała upust wszystkim emocjom, patrząc na mnie wręcz sapała, a jej twarz poczerwieniała ze złości. Odruchowo chcąc uciec, zaczęłam się cofać do tyłu lecz niestety po kilku krokach napotkałam na przeszkodę. Ściana. Dyrektor powolnymi krokami zmierzała w moją stronę, a na jej ustach majaczył okrutny uśmiech. W końcu stanęła ze mną oko w oko i przez zaciśnięte zęby zaczęła mówić-
- Nie będziesz mnie okłamywać! Zrozumiano?!? Nigdy!- mówiła, a raczej krzyczała głosem nie zanoszącym sprzeciwu. Na zwieńczenie swoich słów otwartą dłonią uderzyła mnie w policzek, który z upływem sekund zaczynał niemiłosiernie piec, a ból jaki spowodowało uderzenie, sprawił, iż po moim policzku spłynęła samotna łza. Prawdę mówiąc, gdybym nie walczyła ze samą sobą spłynęło by ich więcej, ale nie chciałam mojemu oprawcy dać płytkiej satysfakcji. Phebe nadal mierzyła mnie wzrokiem i przecinała mnie na wskroś. Muszę być silna, muszę być silna- uparcie powtarzałam sobie w głowie, muszę, bo jeżeli okażę słabość ona zrozumie, że mam słaby charakter, a wtedy już nie będzie odwrotu będzie się nade mną znęcać dzień w dzień, tak jak moja matka. Nigdy więcej nie popełnię tego samego błędu, nie okażę własnej słabości! Spojrzenie dyrektor nadal mnie lustrowało, sprawdzał każdy mój ruch, nawet mrugniecie oka... choć trwało to tylko kilka sekund czułam jakby była to wieczność. Phebe nareszcie odwróciła się, ruszyła w kierunku drzwi i wyszła, lecz ja nadal stałam jak sparaliżowana, serce biło jak oszalał, a policzek piekł coraz bardziej.
W końcu się zreflektowałam i postanowiłam pójść wziąć prysznic. Ciepły strumień wody oblewał całe moje ciało, a truskawkowy żel pod prysznic koił zmysły i dozował targające mną emocje. Tyle zdarzyło się jednego dnia, niby pozornie zwyczajna przeprowadzka do Forks, a znów ten koszmar sprzed dwóch miesięcy powrócił. Teraz przez moją głowę przewijał się raczej smutny, korowód wspomnień z dzisiejszego dnia, który sprawił, że jeszcze przez chwilę targały mną różne emocje, aż ostatecznie wyciszyłam się i zdecydowałam wyjść spod prysznica, a następnie położyć się spać. Jednak przed tym postanowiłam, że umyję zęby, wysuszę włos i nałażę na lekko, lekko jak dla mnie, bo bywało już gorzej, napuchnięty policzek specjalny krem, by nie pojawił się obrzęk lub siniak. Zawsze na wszelki wypadek miałam taką maść przy sobie by w razie, jakby Renn podczas bicie mnie, podbiła mi oka albo inną, widoczną część. Skończywszy wszystkie wcześniej zaplanowane czynności położyłam się na niezbyt wygodnym łózko i zasnęłam.
Obudził mnie dopiero trzask zamykanych drzwi...


____________________________________________________________________ 

Wybaczanie mi, że tak późno dodaję wpis i że jest on taki krótki... prawdę mówiąc pierwotna część tego rozdziału miała wyglądać zupełnie inaczej, ale ostatecznie ją zmieniła i powstało to "coś" zapisanie powyżej, nie jest on zbyt ciekawy, szczerze to wcale, a wcale mi się on nie podoba i nie zdziwię się, jeżeli większość z was mnie skrytykuje, cóż na waszym miejscu zrobiłabym to samo!

PS.: następna część rozdziału V zastanie dodana na dniach, już nad nią pracuję i obiecuję, że tam pojawi się ktoś z rodziny Cullen!- lecz od razu dementuje wszelkie plotki to nie będzie Edward, on się pojawi ale troszkę później, mam nadzieję że jesteście cierpliwe <3 :dd

Aaaa... i jeszcze chciałam was zaprosić na pewien blog, który nie dawno odkryłam, a jego autorce obiecam, że pomogę go rozpowszechnić, więc proszę was o odwiedzeni go i dodanie komentarza... jest to całkiem inna historia Belli i Edwarda, ale już bez owijania w bawełnę podaję wam link do niego: http://b-i-e-inna-historia.blog.onet.pl/
Marta :*






28 komentarzy:

  1. To ja Kalia :) Bardzo ci chce podziękować za to co dla mnie robisz. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna. Przeczytałam twojego bloga i jestem pod wielkim wrażeniem. Bardzo mi się podoba i uważam że jesteś świetna w tym co robisz :) Jednak przede wszystkim bardzo, ale to bardzo jeszcze raz ci dziękuje. Dzięki tobie pisanie znów jest dla mnie najważniejsze. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co dziękować! Po prostu masz prawdziwy talent i szkoda byłoby go marnować :D

      Usuń
  2. super rozdział !! Tylko strasznie smutny !!! Szkoda mi Belli !!! I o matko !! Boże !! Niech Cullenowie lub obojętnie kto niech ją stamtąd wyciągnie , bo nie mogę znieść czytania o jej sumtku. Strasznie mi jej szkoda !! Dziewczyno zrób coś z tym jak najszybciej :/ http://byc-soba-to-trudna-rzecz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże!Ta dyrektorka...No...Brak słów.Niech ktoś jej pomoże!Ja tu czekam na Edka! Ech..Nie będę się rozpisywać z komentarzem bo lenia mam.
    Czekam na nn i życzę weny.
    Pozdrawiam.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za dyrektorka! Nie mogę się doczekać pojawienia Cullenów. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty chyba sobie żartujesz ten roździał jest genialny,a dyrektorka to psychopatka.Ty w niezwykły sposób potrafisz wzbudzać emocje które tam są i które targają bohaterami.Kocham twoje bloga.Dzięki za komentarz na moim blogu.Jeżeli chcesz być powiadywana o moich nextach napisz mi swój email a ja ci napisze.
    POZDRAWIAM BELLE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i zapraszam na mojego bloga http://my-suffering-and-twilight.bloog.pl

      Usuń
  6. Gówniana dyrektorka. ;/
    Posiadasz zajebistego bloga ;]
    Świetny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział fajny
    czekam na nn
    Życze weny
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. zaje***** rozdział czekaam na nn

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy bendzie nn

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo.
    Założyłam nowego bloga
    http://bella-na-wysokich-obcasach.blogspot.com/
    Czekam na nn.
    Jagoda :*

    OdpowiedzUsuń
  11. cudo i jeszcze raz cudo nie miem sie doczekac nn
    Renesmee535

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie bardzo interesujący cieszę się , że zaprosiłaś mnie na niego przez mojego bloga www.foreverlife.crazylife.pl , przeczytałam je jednym tchem , z niecierpliwością czekam na nn , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzieki za komenatrz u mnie, wpadlam i jestem pod wrazeniem, piszesz siwtnie. :) Jeśli masz ochotę, to zapraszam Cię na drugi rozdział mojego nowego opowiadania : na-drodze-do-szczescia.bloog.pl. Będzie mi miło zobaczeć twój komentarz pod dwójeczką. :-) Pozdrawiam, Jaga20098 :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Wciąż próbuję się przekonać, ale z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej chce mi się śmiać. A jeszcze jak na złość zaśmiecasz spamem właściwie wszystkie dobre blogi, które czytam. No cóż, przynajmniej to potrafisz.
    Plus za to, że przynajmniej pozbyłaś się tych okropnych kropek przy dialogach - szkoda, że tylko w tym rozdziale. Poza tym, pomijając to, że z Belli zrobiłaś wystraszoną ofiarę losu, czy tak trudno opisać emocje, że aż pogrubienie w wypowiedziach trzeba stosować? Jeśli masz jakąś książkę, gdzie to się praktykuje, pokaż mi proszę, bo aż ciekawa jestem.
    Znów nie czuję się zachwycona. Mam jedynie nadzieję, że nie zjedziesz charakteru Cullenów, tak jak wszystkich tych innych postaci, które wprowadziłaś do tej pory i które - notabene - moim zdaniem wcale charakterów tutaj nie mają. Aż się boję, a pani Meyer pewnie by się przywróciła, gdyby dowiedziała się co się dzieje z jej historią.

    No cóż, zobaczymy co będzie dalej. Może w końcu coś się wydarzy, bo jak na razie jestem rozczarowana.
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ej no, a już myślałam, że bd lepiej... Znaczy, chodzi mi o to, że weselej, czy coś ;) A tu taki koszmar z tą babą. :( Normalnie aż mi się smutno zrobiło ;(
    Szczerze mówiąc, to już trochę mam dość tego smutku i rozpaczy itd. Niech się wreszcie stanie coś POZYTYWNEGO! Please!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wielu z czytelników bloga prosi o coś pozytywnego, a więc obiecuje wam że jest to jeden z ostatnich takich smutnych rozdziałów, jeszcze jeden góra dwa rozdziały :d :*
    Marta <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne!! Normalnie meeeega <3 Ja tez jestem jedna z tych czytelniczek, ktore prosza o "cos pozytywnego", chociaz tego typu (te smutniejsze) rozdzialy tez bardzo lubie :D
    Wenki zycze i czekam na NN :)
    Zapraszam na
    http://love-hope-and-weihe.blogspot.com/
    sa tez nowe notki na
    http://equinox-my-renesmee-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Zajebisty ^^
    http://milosc-swiata.blogspot.com/2013/03/duzo-pisania-czytac-czytac-3-zapowiedz.html
    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurcze smutno tu :< A gdzie Edzio?? Mam nadzieję, że się wreszcie pojawi :)) Życzę weny :) U mnie na blogu pojawił się nowy rozdział, zapraszam :) -> http://isabella-marie-swan-dziewczyna-idealna.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. ciekawi mnie dalsza część ;)
    zapraszam do mnie na nn http://xdulceamorx.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Podziwiam i szanuje ;D Bella bita? To ciekawe. Zapraszam do mnie
    Obczaj-ten-motyw.blog.onet.pl
    Jest to akcja Zmierzchu, że strony Jaspera i Alice.
    Zwierzak

    OdpowiedzUsuń
  23. kiedy bendzie nn ??

    OdpowiedzUsuń
  24. A jednak nie trafiłam, kurcze, jaki koszmar z tą babą, no daj spokój, pierw matka, później pojebane plastkiowe BFF, a teraz dyrektorka.
    Lece dajej :*

    OdpowiedzUsuń