piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział I

Moje życie jest jak śnieg
Czemu jak śnieg?- ktoś mnie spyta-
bo śnieg jest biały,
bez koloru,
bez wyrazu.
Takie też jest moje życie;
smutne, przykre, bez wyrazu, bez sensu.”

Siedzę w niezbyt dużym pokoju, który od prawie dwóch miesięcy mogłam nazywać swoim pokojem; znajduje się on w Ośrodku dla Nieletnich. Placówka ta ma swoją siedzibę w Phoenix, w moim pięknym, wiecznie słonecznym mieście. Przeprowadziłam się tu 15 lat temu z moją mamą, gdy miałam 2 latka i tak tu już zostałam i zastanę... ale tylko do jurta.
Co będzie jurto??? Jutro mija dokładnie dwa miesiące odkąd trafiłam do ośrodka, a zgonie z Prawem Federalnym Stanu Arizona, jeśli w ciągu dwóch miesięcy nikt z bliskich, rodziny, znajomych, osób trzecich nie podejmie się sprawowanie władzy rodzicielskiej nad osoba nieletnią przebywającą na terenie Ośrodka dla Nieletnich, osoba ta trafia do dom dziecka... tak mówi prawo i tak też się stanie ze mną. Jutro zostanę przeniesiona do Domu Dziecka w Forks. Czemu akurat do tej małej mieściny w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych, leżącej u podnóżu gór Olimpic? Jadę tam, ponieważ ośrodek w Phoenix, do którego miałam trafić spalił się, oczywiście nie nastąpiła to samo z siebie oficjalna wersja Policji i Straży Pożarnej brzmi: „(...) pożar wybuch na wskutek zwarcia instalacji elektrycznej, której stan pozostawiała wiele do życzenia.” Taka jest wersja oficjalna lecz prawda jest zupełnie inna, wciąż słychać pogłoski, że ogień wybuchł z winy jednej z przebywających tam wychowanek, otóż to ona, nijak Emma Hod-son, podłożyła ogień; będąc pod wpływem środków odurzających. A to płytka teoria ze zwarciem instalacji została wymyślona przez dyrektor tej placówki, by nie zszargać sobie tak dobrej opinii. Skąd to wiem? Po pierwsze trąbią o tym wszystkie media w USA, po drugie kilka dni temu posłyszałam rozmowę dwóch opiekunek, jedna z nich, z tego co sama wydedukowałam- dobra znajoma dyrektor Domu Dziecka, a po trzecie jakiś ambitny dziennikarz śledczy prowadził śledztwo na własną rękę i wczoraj wieczorem jego wyniki zostały przedstawione w CNN. Wszystkie moje i innych domysły znalazły tam swoje potwierdzenie.
Ale wracając do tematu po spłonięciu ośrodka, wszyscy jego podopieczni i wszyscy ci co mieli w najbliższym czasie tam trafić- w tym i ja- zostali porozsyłani do innych placówek wychowawczych w całym kraju. A ja niestety trafię do Forks...
Z rozmyśleń wyrwał mnie miły kobiecy głos- Marie- opiekunka z Ośrodka.
- Bello, już czas się pakować- powiedziała z troską w głosie, tylko ona i pani psycholog wiedziały, ze nie chcę wyjeżdżać do Forks.
- Dobrze, zaraz zaczynam- powiedziałam cicho, a ona obdarowała mnie ciepłym uśmiechem i wyszła cicho zamykając dziwi. Mam dwie gadziny na spakowanie się, tyle pozostało do kolacji, na której obecność jest obowiązkowa. Postanowiłam zacząć od razu, trochę tych rzeczy miałam, gdyż po śmierci matki z domu zabrałam prawie wszystko co należała do mnie.
Po zakończonej pracy zeszłam na kolację, niby wszyscy wiedzieli, że jutro o 6.30 wyjeżdżam i już pewnie nigdy się nie spotkamy, ale nawet nikt do mnie nie podszedł by się pożegnać, czy życzyć miłej podróży. Nigdy nie miałam przyjaciół i mam dziwne przeczucie, że tak już pozostanie... A może jednak nie, Bello- podpowiadał cichy głosik w mojej głowie- wystarczy w siebie uwierzyć!!! Wystarczy w siebie uwierzyć!!!- dudniało w mojej głowie niczym echo.
I z tym dudniącym, w głowie zdanie zasnęłam...

___________________________

Oto pierwszy rozdział, mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu... to takie jakby małe wprowadzenie do historii którą chce na tym blogu przedstawić...
Pozdro Marta ;DD

13 komentarzy:

  1. Och, pięknie. Bella w osrodku dla nieletnich? Ciekawe...Czy dobrze mysle? Jak przeprowadzi się do Forks to adoptuje ją rodzina Cullenów? Och pisz szybko. To takie ciekawe! Ja sama też pisze, tylko mam teraz zastuj, może masz jakieś pomysły na bloga? Przydały by mi się. No, ale pisz szybko bo zwariuje!! Och, i się rozgadałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety aktualnie nie mam żadnego pomysłu ;//. Ale ZAWSZE możesz liczyć na moją pomoc!!!

      Usuń
  2. rozdział pierwszy super
    czekam nieicerpliwie na nn
    Życze weny
    Rose:-)
    Ps.: to blog mojej najlepszej przyjaciółki zapraszam:D
    http://historia-klanu-cullen.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż mi się tak smutno zrobiło na końcu
    Bardzo ciekawe
    Pozdro Nikki ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysł z domem dziecka jest całkiem fajny.mam nadzieje że Samotna Bella znajdzie przyjaciół w nowym miejscu zamieszkania.Oczywiście mam nadzieje że tymi przyjaciółmi będą Cullenowie a w szczególności Edward.Rozdział oczywiście świetny. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze cudo. ;D Już nie mogę doczekać sie nn.!!
    Całusy Beata ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie się zapowiada. :D
    ~Katherina

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, własnie wiem. Wszystko napisałam dobrze ale tak wyskakuje. Będę musiała posprawdzać, ale nie teraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wszystko działa :) Oli vcia złota rączka wszystko naprawi ;)

      Usuń
  8. Hej, kochana!
    Na blogach moich, to jest Bells Cullen-Swan i Rosy są NN :
    http://me-and-my-prince.blogspot.com/
    http://milosc-jest-nadzieja-na-lepsze.blogspot.com/

    Zapraszamy Serdecznie ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka, bardzo podobają mi się twoje rozdziały. Mam nadzieję, że będziesz pisać regularnie, bo będę tu zaglądać.
    Jesteś u mnie w polecanych. Zapraszam do mnie. http://twilight-saga-aleks-green.piszecomysle.pl/
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezuuuuuuu, dziewczyno jak ty piszesz? No jak ja się pytam? nie wiesz? to ci powiem - zajebiście!!!Już po pierwszym rozdziale się zakochałam.
    Mam nadizeję, że Bells szybko znajdzie przyjaciół. A wiersz o śniegu na początku też b. fajne
    Belle :*

    OdpowiedzUsuń